|
|
Autor |
Wiadomość |
Abunee
Mistrz Gry
Dołączył: 08 Cze 2009
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Pią 15:31, 12 Cze 2009 |
|
Słysząc warknięcie ojca struchlałam. Moje małe uszka cofnęły się, ogonek zamiótł podłoże. Kiedy począł mówić podbiegłam ku niemu, by tknąć go noskiem. Byliśmy blisko kotki, na całe szczęście ojciec dostrzegł rany na kocim ciałku... te, które zadają koty jedynie. Dezorientacja na jego pysku, która to wypłynęła nań po ostatnim wypowiedzianym przez niego zdaniu sprawiła, iż nabrałam niejakiej pewności siebie. Otworzyłam swój malutki pyszczek, by po tym począć wygłaszać.
- Tato... Tenrir znalazł rano coś do jedzenia... zostawił mnie, bym mogła zjeść. - mruknęłam, by po tym zatrzymać się, by nabrać powietrza. - Kiedy chodził po śmietnikach zaatakowały go koty. - zawiesiłam dramatycznie głos. - A ta Skitty chciała go uratować. Zapytaj mego brata! - powiedziałam z entuzjazmem.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Agatapoke12
Mistrz Gry
Dołączył: 08 Cze 2009
Posty: 125
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z downloadu
|
Wysłany:
Pią 15:37, 12 Cze 2009 |
|
Ojciec spojrzał zdziwiony to na ciebie, to na kotkę, to na Ternira.
- To prawda, tato... On próbowała, ale ich było więcej... Bardzo ją poraniły... Potem pomogła Biance!- krzyknął piesek. Samiec Mightyheny podszedł do kotki i trącił ją nosem pobudzając ja do uchylenia oczu.
- Meow...- wymruczała. Następnie spojrzała na Mightyhene.- Nie... rób.. krzywdy...- dodała drżąc. Twój ojciec chwycił delikatnie zębami za jej kark i przerzucił na grzbiet.
- Zajmą sie nią nasi kompani, trochę zapoznani z medycyną.- powiedział beznamiętnie. Następnie odszedł. Za nim pobiegł Ternir.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Abunee
Mistrz Gry
Dołączył: 08 Cze 2009
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Sob 16:02, 13 Cze 2009 |
|
Kiedy mój brat przyznawał mi rację moja głowa kiwała się w wyrazie aprobaty dla jego słów. Co tu dużo mówić... mój braciszek nigdy nie kłamał, a teraz mogłam wręcz dać sobie łapkę uciąć za prawdziwość jego słów. Niemniej jednak, kiedy ojciec pochylił się nad praktycznie konającą kotką zadrżałam. Cóż... nie wiedziałam cóż może roić się w jego głowie... czyż nie mógł wymyślić, iż powinien ukrócić cierpienia puszka? Na całe szczęście ciało kotki opadło na grzbiet ojca. Odetchnęłam.
- Dziękuję, tato! - pisnęłam zachwycona jego postępowaniem, by po tym z radością spojrzeć, jak brat z ojcem odbiegają.
Po chwili już gnałam za nimi. Moje uszka podskakiwały przy każdym kroku, mój ogonek odbijał się od ziemi. Dotarliśmy na miejsce? Rozejrzałam się w krąg stając.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Agatapoke12
Mistrz Gry
Dołączył: 08 Cze 2009
Posty: 125
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z downloadu
|
Wysłany:
Sob 18:23, 13 Cze 2009 |
|
Dotarliście na ślepy zaułek, które zwykły człowiek nazwałby "slumsami", jednakże było to wasze legowisko, w którym każdy pies czuł się jak w niebie.
- Lishana!- krzyknął twoj ojciec. Z ciemnego kąta wysunęła sie piękna Houndoom'ka. Widząc Skitty patrzyła pytająco na przywódce.
- Pomóż jej. Ona zasłużyła na to, gdyż mimo jej gatunku, zalicza się do naszych przyjaciół. Powód podam wam wszystkim później!- ostatnie zdanie Mightyhena wygłosiła głośno i wyraźnie. Te słowa były skierowane do wszystkich członków stada.- Teraz jest gdzieś koło trzeciej! Starsi wyruszaja na żer! Tobie, Lishano, przyniesiemy jedzenie. Ty, Bianco i Ternirze, powiedzcie puszkowi o tym miejscu. Oczywiście, po zabiegu.- mruknął wilk. On i reszta dorosłego stada wyszło z zaułku. Lishana momentalnie podbiegła do pudełka, które uznawane było przez was za apteczkę i wyjęła z niej wodę utlenioną i bandaże, którą ukradła jakiemuś człowiekowi wracającego z Apteki. Następnie zajęła się Skitty.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Abunee
Mistrz Gry
Dołączył: 08 Cze 2009
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Nie 15:04, 14 Cze 2009 |
|
Biegłam za ojcem z łebkiem wręcz na sprężynie. Kiedy to w końcu dostałam się do miejsca zwanego szumnie "legowiskiem" uśmiechnęłam się. Co tu dużo mówić... lubiłam ten ślepy zaułek. Zazwyczaj brudny, a jednak własny fragment ziemi... własny kąt. Ośmieliłam się zasiąść na uboczu, podczas, gdy lider wydawał komendy. Cóż... w mych małych ślepkach, już od urodzenia mego Simulacre jawił się wyjątkowo silnym, jak i charyzmatycznym osobnikiem. Potrząsnęłam łebkiem... moje myśli zdawały się potoczyć swym rytmem zbyt daleko. Kiedy dostrzegłam sukę zmierzającą ku kotce uśmiechnęłam się. Widziałam w jej oczach, iż pomoc i ulgę małej Skitty przyniesie. Kiedy ojciec wypowiedział rozkaz ku mnie i ku bratu powstałam, by tym samym podreptać ku niemu. Mój ogonek ciągnął się po ziemi, uszy sterczały po obu stronach czaszki.
- Dobrze, ojcze. - wyrzekłam z cicha.
Stanęłam tuż obok Lishany, wpatrywałam się w jej poczynania. Wiedziałam, iż Houndoomka zna się na rzeczy. Starając się jej nie przeszkadzać poczęłam mówić do Skitty.
- Dlaczegóż nam pomogłaś, kotko? - cóż... nieczęsto spotykało się puszka chętnego do pomocy psiej braci.
Ba! Nie zdarzało się to nigdy! Mój ogon zamiótł podłoże, gdy siadałam, swe ślepia utkwiłam w Skitty. Czekałam na odpowiedź? A jakże.
- Dlaczego postawiłaś się Persianowi? - ciągnęłam.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Agatapoke12
Mistrz Gry
Dołączył: 08 Cze 2009
Posty: 125
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z downloadu
|
Wysłany:
Nie 16:20, 14 Cze 2009 |
|
Kotka zaśmiała się po to, żeby za chwilę warknąć z bólu, s który wprawiła ją woda utleniona.
- Dlaczego postawiłam się? Nie jestem i nie byłam nigdy pokorna.. Poza tym, Persian mnie traktował gorzej od innych. Dlaczego? A no bo jestem dziewczyną! Te wszystkie koty to szubiniści. Poza tym, nie podobało mi się to, że one rzucają się grupą na słabsze i młodsze psy i starają się je zabić. To jest okropne. I w dodatku pokazują, jakimi są tchórzami... Wydaje mi się, że psy są bardziej.. ten-teges.. milsze. I nie kierują się najniższymi instyktami...- szepnęła.- I mam miłe wspomnienia z psami...- dodała.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Abunee
Mistrz Gry
Dołączył: 08 Cze 2009
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Pon 19:45, 15 Cze 2009 |
|
Na dźwięk śmiechu kotki przestąpiłam z łapki na łapkę, by po tym ułożyć się w pozycji sfinksa, choć nie mogłam jeszcze wiedzieć, iż takową ją zwą. Słuchając wywodu Skitty stopniowo uśmiechałam się. Cóż... kotka zdawała się być personą wybitnie niezależną. Co więcej... nie dawała sobie, jak widać w kaszę dmuchać.
- Racja... ja także uważam, iż koty atakując osobniki młodsze i stosunkowo mniej silne ujawniają swą najpodlejszą cechę. Są tchórzami. - wypowiedziałam swe zdanie poparte wywodem rannej, by po tym uśmiechnąć się na wzmiankę o tym, iż psy są miłymi. - A jakże, jesteśmy miłe! - zaśmiałam się.
Cóż... zgadzałam się z kotką w procentach prawie stu co stosunkowo rzadko zdarzało się w mym krótkim życiu. Mój ogon przeciął powietrze, by po tym uderzyć w ziemię.
- Jakie to miłe wspomnienia? - żachnęłam się, by po tym zamilknąć na chwilę. - Oczywiście, jeżeli nie wstępuję zbyt daleko w Twą prywatność! - potrząsnęłam łebkiem... ach, głupia.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Agatapoke12
Mistrz Gry
Dołączył: 08 Cze 2009
Posty: 125
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z downloadu
|
Wysłany:
Pon 20:26, 15 Cze 2009 |
|
- Otóż. Moja mama zginęła po porodzie, ojciec gdzieś znikł. Zajęła się mną Bilisha - samica Mightyheny. Nakarmiła mnie własnym mlekiem i wychowała. To wszystko.- powiedziała różowa. Co jakiś czas jej twarz wykrzywiała sie z bólu po to, żeby za chwilę znowu się zaśmiać.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Abunee
Mistrz Gry
Dołączył: 08 Cze 2009
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Śro 15:24, 17 Cze 2009 |
|
Słuchając opowieści Skitty uniosłam swe uszka. Mój ogon natomiast zamiatał podłoże. Miałam wrażenie, iż za chwilę nie będę w stanie nim poruszać. Cóż... nie oszukujmy się, zaułki nie słynęły z czystości. Kiedy kotka zakończyła swój wywód ślepka swe uniosłam na leczącą ją Lishanę. Spojrzałam na rogatą pytająco, by po tym zwątpienie swe wyrazić słowami.
- Czy w naszej sforze żyła kiedyś Mightyena zwana Bilishą? - zadałam pytanie... jedynie, jakie zakołatało się w mym łebku.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Agatapoke12
Mistrz Gry
Dołączył: 08 Cze 2009
Posty: 125
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z downloadu
|
Wysłany:
Śro 18:15, 17 Cze 2009 |
|
Lishana spojrzała na ciebie uśmiechnięta.
- Owszem. Była taka... Ona chyba jedyna z nas wolała zakończyć wojnę z kotami za pomoca spokojnej rozmowy, nie walki. Wtedy Ghyrenn był dominującym w stadzie. Był on strasznie surowy jeśli chodzi o koty... Wcale bym się nie zdziwiła, jakby teraz panował, jakby zostawił Skitty na ulicy. Właśnie pewnego dnia Bilisha znikła. Może właśnie zajmowała się tą małą?..- opowiedziała rogata.- Skończyłam!- krzyknęła nagle zawiązując bandaż w kokardkę na grzbiecie Skitty.- Nie powinna się ruszać. Po prostu powiedzcie, co gdzie jest.- samica odeszła i schowała się w kartonie po pralce.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Abunee
Mistrz Gry
Dołączył: 08 Cze 2009
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Wto 13:03, 23 Cze 2009 |
|
Wysłuchując opowieści Lishany stale zamiatałam swym puszystym ogonkiem podłoże. Co tu dużo mówić, lubiłam wysłuchiwać dziejów pokoleń starszych niźli ja. Niemniej jednak... ta tutaj, Skitty... ona mogła mianować się jedną z nas. Była bowiem wychowanką jednej z nas. Czyżbyśmy... mogły być siostrami?!
- Dobrze, że tata ją zabrał. - mruknęłam, by po tym odprowadzić wzrokiem lekarkę, która to już zakończyła swą pracę.
Rozejrzałam się w krąg poszukując wzrokiem Tenrira. Po cóż takiego? Odpowiedź była banalną.
- Braciszku, mógłbyś opowiedzieć naszemu gościowi gdzie i co znajduje się w naszym legowisku? - polegałam na nim...?
A jakże!
/Cóż... opis wyglądu terenu należy do MG./
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Agatapoke12
Mistrz Gry
Dołączył: 08 Cze 2009
Posty: 125
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z downloadu
|
Wysłany:
Pon 14:29, 29 Cze 2009 |
|
Ternir ziewnął głośno, a z jego ust wydobył się niemiły zapach strawionego udka Pidgey'a.
- Skoro tak ładnie prosisz... Więc..- zaczął.
- Prawie zapomniałam! Moje imię to Kael'ne.- wtrąciła się kotka.
- Ekhm.. Kael'ne... W tych pudełkach są mieszkania psów. To największe, ozdobione kocimi czaszkami, oczywiście większość ich jest sztucznych, należy do naszego samca alfa. Nie jest zuy i mrohny, jakimi zwykł są liderzy. Pozwala wygłasać swoje opinie i poglądy. Czyli jest spoko. W różowej tekturze ozdobionymi wstążeczkami, mieszka nasza samica alfa. Jest to $w33t, Shiny Mightyhena z granatowymi oczami. W tym pudełku po pralce mieszka nasza pr0 medyczka - Lishana. Leczy rany od drobnych zadrapani do giga śmiertelnych obrażeń. Reszta tekturek - reszta psów. Codziennie przywożą nowe, więc najpewniej jutro będziesz miała swoje pr0 $w33t i KjUt mieszkanko.- dokończył pies.
- A z głową dobrze? Jak ty mówisz?- zapytała różowa.
- Hm? Kiedyś nasłuchiwałem dwie Skitty i one tak mówiły...- mruknął Ternir.
- Ja nie jestem jak inne kotki.- burknęła kotka.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
| |