|
|
Autor |
Wiadomość |
Abunee
Mistrz Gry
Dołączył: 08 Cze 2009
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Nie 10:49, 14 Cze 2009 |
|
Cóż... Twe życie od dawna już nie przybierało barw różowych. Niemniej jednak, kiedy pierwsza kropla deszczu przedarła się przez osłonę kaptura i szalika, zaklęłaś pod nosem. Cóż... jak widać nawet pogoda była przeciw... wszyscy chcieli, byś wróciła do "bidula". Westchnęłaś głośno, by po tym opuścić głowę. Nie pozostawało Ci nic innego, jak tylko ruszyć na północ, w kierunku gmachu domu dziecka. Co jakiś czas kopałaś przed sobą samotny kamień... ten śmiał toczyć się przed Tobą, po błyszczącej od wody ziemi. Co tu dużo mówić... lało! Cała sceneria była iście niesielankową, na całe szczęście na wyciągnięcie ręki znalazła się bramka odgradzająca tereny domu dziecka od reszty świata. Wejście tam było jednoznacznie zgodą na kolejną kłótnię... z opiekunką, współlokatorką... kimkolwiek. Jakże chciałabyś ruszyć stąd w dal. Ruszyć i udowodnić wszystkim, iż gdzieś w jakże odległym w Twym mniemaniu Hoenn, egzystuje ojciec Twój.
Żelazna powierzchnia rzeźbionej bramki ustąpiła pod naporem Twej dłoni otwierając się. Po chwili kroczyłaś już błotnistą ścieżką w kierunku bielonych ścian. Kątem oka dostrzegłaś wielkie ślepia. Oto na samotnym drzewie dziedzińca zasiadał Hoothoot, wydało Ci się, iż pohukiwania tejże okrągłej sowy są śmiechem. Prychnęłaś, by po tym wejść do wnętrza swego "domu". Ociekałaś wodą.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Agatapoke12
Mistrz Gry
Dołączył: 08 Cze 2009
Posty: 125
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z downloadu
|
Wysłany:
Nie 14:46, 14 Cze 2009 |
|
Wzdycham ciężko. Zdejmuję swój płaszcz i kładę go na komodzie, lub ew. na ziemi. W milczeniu idę w stronę pokoju. Jak jakiś bahor, jak się nadaży taka okazja, zacznie się na mnie drzeć i mnie przezywać, podchodzę do dzieciaka i go kopię. To jest jedno z moich ulubionych zajęć. Nie przepadam za dziećmi, którym wydaje sie, że mogą wszystko. Wolę je wychowywać, żeby ich życie w domu dziecka, nie było tak długie jak moje. Możnaby powiedzieć, że mimo wszystko, chcę im pomóc. Wchodzę do pokoju i z nudów rozwalam się na łóżku i liczę kurz, który zapewne, jak zwykle, rozprzestrzenia się po pokoju.
|
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Agatapoke12 dnia Nie 14:49, 14 Cze 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
Abunee
Mistrz Gry
Dołączył: 08 Cze 2009
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Pon 19:26, 15 Cze 2009 |
|
Westchnięcie Twoje zdawało się poruszyć budynek w posadach. Chwila zastanowienia i... pac! Twój mokry płaszcz spoczął na komodzie. Zdawało się jednak, iż nie chce tam pozostać. Po chwili z plaśnięciem dość nieprzyjemnym zaległ na podłodze. Ty jednak miałaś już swe plany, do których nie zaliczyłaś jakże przyziemnego podnoszenia płaszcza z podłogi. Kiedy milcząc zmierzałaś ku swemu pokojowi, żadne z dzieci obecnych w sierocińcu, zachowawczo nie wchodziło w Twą drogę. Cóż... zdołały się nauczyć, iż Agata posiada ciężkie buty oraz dobrze wypracowany prawy sierpowy. Twoje metody wychowawcze zawsze wywoływały kłótnie pomiędzy Tobą oraz prawowitymi opiekunkami sierot. Cóż... one nie rozumiały, doprawdy. W "bidulu" trzeba było być twardym. Kiedy drzwi pokoju ustąpiły pod Twym spektakularnym kopniakiem zamarłaś na chwilę. Szczerze powiedziawszy oczekiwałaś czegoś równie niezwykłego, jako Twoje wejście do tego miejsca. Ku twemu zniesmaczeniu powitał Cię kurz jedynie... zajęcie się wpatrywaniem w drobinki było jedynym, co w tej chwili zdawało się być godnym uwagi. W międzyczasie wsłuchiwałaś się w odgłosy pochodzące zza okna... ze świata prawdziwego! Jako zwykle po deszczu, który ustał, na terenach zielonych sierocińca, zjawiły się "wydzierające się" stworzenia. Cholerne pokemony... czyż raz jeden nie mogły być cichymi?!
- Hoppip~! - Dosłyszałaś piskliwe... ach... wyłaziły te dziwne, liściaste stworzonka.
Wywnioskować w łatwy sposób można było, iż za chwilę wyjdzie słońce. Tako też się stało. Po chwili jednak w idylliczność "wykrzykującą" za oknem wdarł się ton fałszywy. Co tu dużo mówić, zaciekawił Cię on. Poderwałaś się z łóżka, by po tym podejść ku ramie okiennej. Wyjrzałaś poza... tuż pod Twym niewysokim balkonem wyrośnięty Houndour z wyszczerzonymi kłami, gonił małego Furreta. Stworzonko co jakiś czas popiskiwało, kiedy to łapa psiska trafiała wprost w długi ogon. Cóż... mogłaś być pewną, iż celny rzut kamieniem, tudzież celny kopniak wyzwoliłby biedną fretkę z łap psiego wyrostka. Cóż uczynisz?
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Agatapoke12
Mistrz Gry
Dołączył: 08 Cze 2009
Posty: 125
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z downloadu
|
Wysłany:
Pon 20:48, 15 Cze 2009 |
|
Wprawdzie mówiąc nie miałam nic do Houndour'ów i Houndoom'ów, mimo tego, że jeden z nich omało co mnie nie zabił. Nie mogłam mieć im za złe. On chciał tylko wykonać polecenie. Myślę, że gdyby nie słuchał nikogo, sam by zginąl. Widząc słońce i Houndour'a goniącego Furret'a wybiegam na dwór i kopię psa. Jak to nie poskutkuje rzucam w niego kamieniami. Następnie chodzę po okolicy. Ogółem, wolę przebywać na dworze wsłuchując się w śpiewy Pidgey'ów i Chatot'ów niż siedzieć w zadymionym, zakurzonym domu dziecka, w którym od samych pisków dzieci robi się niedobrze. Wolę otwarte przestrzenie. Wolę oglądac różnorakie kolory. Ogółem, ze mną jest tak, że wolę to co wydaje się szczęśliwsze. Nie chcę być zawsze dziewczyną, która widziałaby świat tylko w czarnych kolorach tudzież laską siedzącą pod kątem, tnacą się i wyjącą, jakże to jest jej źle. Wzdycham. Zawsze pozostaje mi nadzieja, że znajdę ojca i iskrę miłości i bezpieczeństwa, którą zawsze szukałam z utęsknieniem...
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Abunee
Mistrz Gry
Dołączył: 08 Cze 2009
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Śro 15:59, 17 Cze 2009 |
|
Nim jeszcze wybiegłaś na dwór, by uratować małą fretkę z łap żądnego krwi Houndoura, usłyszałaś, kiedy to Furret przyciśnięty został do ziemi. Obwieścił to światu przerażonym piskiem, jak i charkotem, kiedy to psisko postawiło łapę na jego krtani. Już przy drzwiach domu dziecka poczęłaś biec, by tuż obok psa i fretki osiągnąć dość sporą prędkość. Całą ją zmieniłaś na energię wprowadzając w ruch nogę swą. Pies kopnięty w bok zaskowyczał, by po tym przemierzyć w powietrzu metrów kilka. Trafiając w drzewo osunął się po nim... kamienie nie były już potrzebnymi. Houndour poderwał się, by po tym kulejąc odbiec w gęstwinę drzew. Co jakiś czas zdawał się szczekaniem coś nawoływać.
- Furr~? - usłyszałaś, by po tym poczuć szarpnięcie za nogawkę.
Fretka chciała najzwyczajniej w świecie podziękować. W wolnej łapce zaciskała dziwaczny owoc. Wiedziałaś, iż jest to Berry, jakie jednak? A któż je wie! Niemniej jednak... odebrałaś od zwierzątka podarek. Po chwili już w dziwacznych ruchach Furret odbiegł w kierunku tej samej gęstwiny, co i pies. Znikł.
Zamknęłaś swe oczy uznając, iż śpiew ptaków zasiadający na drzewach uspokoi Cię. Co jakiś czas w trel Chatotów i Pidgey'ów wkradał się ton fałszywy. Pohukiwanie Hoothoota. Nie był jednak wybitnie rażącym. Poczęłaś przechadzać się wzdłuż pierścienia drzew okalających tereny zielone sierocińca. Nie spodziewałaś się nagłego...
- Houndoom~! - wycie otoczyło Cię jakoby z każdej strony.
Przerażenie zagrało na Twej twarzy, kiedy to w cieniu kniei zabłysły czerwienią ślepia. Uciekać? Nogi Twe były niby watą!
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Agatapoke12
Mistrz Gry
Dołączył: 08 Cze 2009
Posty: 125
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z downloadu
|
Wysłany:
Śro 18:46, 17 Cze 2009 |
|
Chwytam za kamienie i poczynam rzucać nimi w psa, oczywiście, jak się zbliży. Zaczynam się prędko cofać, i w dalszym ciągu zbieram kamienie z ziemi i rzucam nimi w psa.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Abunee
Mistrz Gry
Dołączył: 08 Cze 2009
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Czw 15:26, 18 Cze 2009 |
|
Pierwszy kamień poszybował w kierunku rogatego łba, kiedy to posiadacz jego postawił krok pierwszy w Twoim kierunku. Pies ani myślał jednak odejść pod naporem kolejnych kamieni. Ba! On zbliżał się coraz bardziej. Łapa za łapą stawiana była coraz bliżej Ciebie, zwaliste cielsko Houndooma wyłoniło się z cienia w całym swoim majestacie. Tuż za nim kroczyły trzy mniejsze psiaki. Jeden z nich kulał.
- Houn~! - usłyszałaś.
Największy z psów był wyraźnie rozsierdzonym. Jego diabelski wręcz ogon ciął powietrze z zawziętością wojownika, który zwyciężyć zamierza. Jeden z kamieni trafił wprost w psi nos. Ten kichnął... mogłaś uzyskać chwilę choć na ucieczkę. Cóż zrobisz?
|
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Abunee dnia Czw 15:27, 18 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Agatapoke12
Mistrz Gry
Dołączył: 08 Cze 2009
Posty: 125
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z downloadu
|
Wysłany:
Pon 14:58, 29 Cze 2009 |
|
Uciekam szybko, zbierając po drodze kamienie, nie zatrzymując się. Nie chowam się w budynku, ale uciekam stąd. Niczego nie posiadam w bidulu. Ani czegoś kojarzącego się z mamą, ani jakichkolwiek przedmiotów. Jak pies mnie nadal goni rzucam w niego kamieniami jak najmocniej. W każdym razie staram się nie wrzeszczeć. Nie oczekuję pomocy. Już nauczyłam się radzić sobie sama.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Abunee
Mistrz Gry
Dołączył: 08 Cze 2009
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Śro 17:57, 01 Lip 2009 |
|
Cóż... Ty poczęłaś uciekać, sam Houndoom jednakowoż opcji poddania się bez walki uprzedniej pod uwagę nie brał. Łapiąc kolejny z kamieni na Twej drodze dosłyszałaś gardłowe warknięcie, z którym połączył się odgłos ciężkich uderzeń psich łap. Zdawało Ci się, iż za chwil kilka na karku swym uczujesz psi oddech, kapiącą ślinę... kolejne z ciskanych przez Ciebie pocisków - kamieni nie były już tak celnymi. Nie byłaś w stanie miotać nimi w odpowiednim kierunku biegnąc. Odwróciłaś się tuż przed bramką sierocińca, piekielny pies był coraz bliżej. Za chwilę wybije się z łap swych tylnych, by bezlitośnie zaatakować. Koniec Twej przygody...? Koniec życia?
Kątem oka dostrzegłaś białą smugę... psisko wyskoczyło w powietrze!
- Lal!~ - ni stąd, ni zowąd pomiędzy Tobą a psim cielskiem pojawił się malec sięgający Ci nieco nad kolano.
Białe ciałko wieńczyło coś na kształt zielonego hełmu z małym fragmentem czerwieni. Stworzenie wydawało się być zdeterminowane, sam agresor w postaci Houndooma nieco zbaraniał. W tymże momencie małe, białe ciałko rozbłysło zielenią, która raczyła uderzyć psisko. Jazgot niemiłosierny opuścił houndoomowy pysk. Po chwili już pies uciekał.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Agatapoke12
Mistrz Gry
Dołączył: 08 Cze 2009
Posty: 125
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z downloadu
|
Wysłany:
Śro 22:46, 01 Lip 2009 |
|
(Psychic nie działa na Dark o.O)
Wzdycham z ulgą.
- Dzięki!- mówię. Podchodzę do stworka i głaszczę go/ją po główce uśmiechając się szeroko.- Gdyby nie ty, najpewniej bym zginęła. Ty chyba jesteś Ralts?- dodaję. Jak uzyskam odpowiedź pytam:
- Będziesz moim pokemonem? Mam bardzo ważną sprawę do zrobienia. A także nie chcę wracać do bidula... To jak?-
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Abunee
Mistrz Gry
Dołączył: 08 Cze 2009
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Śro 23:36, 01 Lip 2009 |
|
(Ależ ja to wiem. Atak użyty przez Raltsa to Hidden Power, a atak ten jest typu normalnego, o. n.n)
Na Twe westchnienie maluch poczynił to samo, by po tym zwrócić ku Tobie swe okryte "hełmem" oblicze. Głębokie, brązowe oczka utkwiły się w Tobie na chwilę, by po tym zniknąć. Ot... nacisnęłaś lekko na łebek stworzonka podczas głaskania go, tym samym doprowadzając do opuszczenia zadartej głowy. Pokemon wysłuchał Twej wypowiedzi, by po tym z dumą wypiąć swą białą pierś.
- Lalts~! - wyartykułował niewyraźnie.
Cóż mogło znaczyć te krótkie słówko? A jakże, wszystko. Niemniej jednak, malec zerknął w wyraźnie dla Ciebie nieprzyjaznym kierunku, by po tym pokręcić łebkiem. Zwątpiłaś... może Ralts nie zamierza wybrać się z Tobą...? Nic bardziej mylnego! Kiedy już spuściłaś karnie głowę, stworzonko poczęło ciągnąć nogawkę Twych spodni. Po chwili wysforowało się ku bramce. Cóż zrobisz? Nie posiadasz pokeballi, pokedexu. Ba! Nawet pieniędzy...
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Agatapoke12
Mistrz Gry
Dołączył: 08 Cze 2009
Posty: 125
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z downloadu
|
Wysłany:
Czw 20:42, 02 Lip 2009 |
|
Raltsy mają jaskrawo-r00showe oczy >.<!!!
Wzdycham uderzając głową o kolana, które trzymam przy sobie.
- Przecież nie mogę wrócić do bidula! Panie mi za cholerę nie dadzą pieniędzy! A tym bardziej pokedexa!- wyję zaciskając oczy.- Mozę po prostu będę sobie ot tak chodziła? Tu i ówdzie żebra... Nie! Nie będę żebrać!- dodaję. Następnie wstaję zaciskając palce na mostku nosa.
- Taa... Ty radzisz mi, żebym do Domu Dziecka wlazła? Czy mam se ot tak chodzić? Zaraz, zaraz! Przecież jest ten gościu, profesor! On rozdaje przecież takie ustrojstwa...- krzyczę nagle uderzając pięścią w otwartą dłoń.- No to, mi amore*, idziem!- dodaję patrząc w stronę Ralts. Następnie kieruję się w stronę budynku.
*kochanie
|
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Agatapoke12 dnia Czw 20:42, 02 Lip 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
| |